wtorek, 19 sierpnia 2014

Massive Attack


Wchodzimy w strefę mroku...


...po to, by dotknąć dna. Ale, co zastanawiające, tu jest inaczej. Mimo mroku, nie jest ciemno. Jest tylko mrocznie.


Taka jest cała muzyka Massive Attacku. Mroczna, a jednak świetlista (choć może to tylko światełko w tunelu).


Skoro o świetle mowa - doskonałą metaforą ich twórczości jest tęcza na (świetnej zresztą) okładce ich ostatniego longplaya - "Heligoland". Odcienie szarości perfekcyjnie pokrywają się z odcieniami muzyki na nim zawartej.


Choć zdarza im się też coś takiego jak tu: wejście w "mroczną" rytmikę i odrzucenie "świetlistej" melodyki.


Ale ich muzyka może być też taka jak "Spying Glass" - żywa, wyławiająca trip hop z klasycznego reggae (tworząc przy okazji coś pokrewnego Jah Shace - odsyłam zresztą do jego muzyki).


Przechodzimy powoli do końca wycieczki po twórczości Massive Attacku (roboczo nazwanej przeze mnie strefą mroku). Najpierw odwiedźmy jednak kolejny, chyba najbardziej mroczny jej wymiar - ten łączący elektronikę z dźwiękami jakby bliskowschodnimi. Możemy go usłyszeć m.in. właśnie w "Antistarze" oraz "Inertia Creeps".


Przebijamy się wreszcie do rzeczywistości - lekko monotonnej, nieco chilloutowej. Zdjęcie, które widać na YouTube'owym filmie doskonale to ilustruje. To nieograniczona niczym przestrzeń, przepełniona dziwnym światłem, które prawdopodobnie ledwo się tu pojawiło, przebijając się przez mroczne chmury.

Na tym kończymy, bo to zmierza w złą stronę.

Już jutro: Stereophonics


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz