sobota, 13 grudnia 2014

Hugh Laurie feat. Lisa Edelstein - Get Happy



Skoro już jesteśmy przy piosenkach serialowych, to warto chyba zainteresować się zjawiskowym coverem piosenki Ruth Etting z 1930 roku - "Get Happy" - w wykonaniu Hugh Lauriego i Lisy Edelstein na potrzeby serialu (jakżeby inaczej) "House M.D". Kolejna (po wczorajszej) mocna bardzo scena, prowadząca fabularnie do tragicznej w skutkach (vide ostatni odcinek sezonu) kulminacji epizodu. Uczucia wielbiciela serialu pokrywają się tu u mnie z uczuciami melomana, ponieważ cover ten, nie dość że doskonale wpasowuje się w klimat odcinka, to jeszcze jest naprawdę świetnie zaśpiewany i zaaranżowany. Do tego ten szaleńczy taniec - mistrzostwo. Porywające i rozdzierające.

Ocena: 8/10

Już jutro: Damon Albarn

piątek, 12 grudnia 2014

David Lynch - Are You Sure


Oj, zdolny człowiek z tego Davida Lyncha. Nikomu nie trzeba chyba przypominać jego osiągnięć filmowych, a do tego jest też (podobno) malarzem i designerem oraz - co interesuje nas tu najbardziej - muzykiem. Stylistycznie błąka się on często po podobnych rejonach co Angelo Badalamenti. Nie powinno nas więc dziwić podobieństwo utworów Lyncha do ścieżki dźwiękowej "Miasteczka Twin Peaks".  Jego wysoki, delikatny i momentami przepięknie skrzeczący głos doskonale dopełnia się z melodyjnymi syntezatorami i schowanym dosyć basem. Tak właśnie (za sprawą wokalno-muzycznego podobieństwa) wyobrażałem sobie piosenki Jamesa Hurleya z wspomnianego wyżej serialu. Niestety usłyszeliśmy tylko jedną z nich, ale za to jaką -  słynną przecież, sprawiającą, że scena w której się ona znajduje jest jedną z najmocniejszych w całym "Twin Peaks".

Ocena: 8/10

Już jutro: Hugh Laurie

czwartek, 11 grudnia 2014

Oneida - Changes In The City


Pozostajemy w klimacie rocka alternatywno-psychodelicznego - tym razem bardzo undergroundowa grupa Oneida. Kolejni po TVOTR i Liars brooklyńczycy, kilkukrotnie współpracujący zresztą z tymi ostatnimi. Oneida przenosi dokonania minimalistycznej muzyki poważnej na rocka, dzięki czemu wiemy jak brzmiałaby muzyka Steve'a Reicha, gdyby wziął się za nią zespół pokroju wspomnianych już Liars. Zazwyczaj mamy więc jeden bazowy riff gitarowy, do którego stopniowo dodawane są kolejne instrumenty bądź linie melodyczne. I tak przez kilkanaście minut, bo tyle trwają utwory Oneidy. Udany eksperyment muzyczny, bardzo absorbujący słuchacza (co nie pozwala na wykorzystanie tych utworów jako muzykę tła). Warto poświęcić na to (raczej dłuższą) chwilę.

Ocena: 8/10

Już jutro: David Lynch

środa, 10 grudnia 2014

Liars - Pure Unevil


Uwielbiam Liars, ale mam z nimi pewien problem. Polega on na tym, że im nowsze nagranie, tym mniej nowatorskie. Formuła im się po prostu wyczerpuje. Na taki stan rzeczy nie ma nawet wpływu fakt, że stopniowo zmieniają instrumentacje i od "Sisterworld" korzystają z coraz większej ilości elektroniki.
Akurat "Pure Unevil" pochodzi z płyty zatytułowanej zwyczajnie "Liars", która wydana została w okresie twórczości dla nowojorczyków bodaj najlepszym. Można powiedzieć, że album ten był ostatnim, wyjątkowo mocnym akordem przed zmianą stylistyki i zarazem kolejnym podwyższeniem poprzeczki sobie samym. Później było "Sisterworld", jeszcze zbliżone klimatem do "Liars", a następnie, jak już wspomniałem, panowie odeszli w stronę muzyki elektronicznej. Ona również nie jest zła - i "WIXIW", i "Mess" to świetne płyty. Problem polega jednak na tym, że kompozycyjnie powielają schematy swoich poprzedniczek, a i instrumentalnie nie są żadną nowością (podobnie zdarzało się grać nawet TV On The Radio - znajomym Liars z brooklyńskiego podwórka).
Nowe płyty Liars ukazują się średnio co dwa lata, więc do 2016 roku musimy niecierpliwie czekać na kolejną. Damy radę, bo w międzyczasie możemy słuchać "Pure Unevil", "Scarecrows On A Killer Slant" w interpretacji Tundego Adebimpe oraz "Left Speaker Blown". Do usłyszenia.

Ocena: 9/10

Już jutro: Oneida

wtorek, 9 grudnia 2014

Coldplay - Atlas


"Atlas" to piosenka nagrana specjalnie na potrzeby filmu "The Hunger Games: Catching Fire". Z początku zdawała się mdła, ale z perspektywy czasu i dwóch ostatnich albumów Coldplaya wygląda całkiem nieźle. Klimat jak z "X&Y", tylko produkcja nieco gęstsza. Przypomnijmy, że zbyt gęste produkcje to bodaj największa wada albumu przedostatniego - "Mylo Xyloto".
Skoro jesteśmy już przy "Igrzyskach śmierci", to warto chyba wymienić kilka innych ciekawych piosenek, które znalazły się na tym samym soundtracku co "Atlas". Są tam oczywiście muzycy, od których radzę trzymać się raczej z daleka (choćby taka Christina Aguilera), ale są także Sia i Patti Smith, jest grupa The National. Reasumując: mogło być gorzej, ale do poziomu Jima Jarmuscha daleko.

Ocena: 7/10

Już jutro: Liars

poniedziałek, 8 grudnia 2014

TV On The Radio - Trouble


Wreszcie wszedłem w posiadanie najnowszego albumu mojej ulubionej chyba grupy - TV On The Radio - i spieszę, by napisać o nim słów kilka.
Z początku nie mogłem się zdecydować co myślę o "Seeds". Ten stan utrzymywał się może do trzeciego odsłuchu, kiedy to mniej więcej płytę zacząłem poznawać i stwierdziłem, że jest ona naprawdę dobra. No, może nie do tego stopnia co "Desperate Youth, Bloodthirsty Babes" (notabene płyta bardzo niedoceniana), ale jednak trzyma poziom. Jest tu kilka perełek - "Trouble", "Could You", "Happy Idiot". Co do nastroju - jest inaczej niż zwykle. Trochę jakby weselej, może bardziej poprockowo (acz nie jest to oczywiście żadna wada). Teksty nadal świetne, dotyczące w dużej części oszukiwania samego siebie (patrz: "Trouble"). Warto posłuchać, rozczarowani nie będziecie, ale należy mieć świadomość, że panów z TVOTR stać na więcej.

Ocena: 8/10

Już jutro: Coldplay

niedziela, 7 grudnia 2014

Selah Sue - Alone


Sytuacja trochę jak z "Miracle" Kimbry: solidna, pogodna piosenka popowa, dobrze zaśpiewana, ale w gruncie rzeczy nieprezentująca sobą niczego niezwykłego. Różnica jest tylko taka, że Selah Sue nie nakręciła do swojej piosenki marnego teledysku. Za to należy jej się pochwała i o punkt wyższa ocena.

Ocena: 8/10

Już jutro: TV On The Radio