sobota, 8 listopada 2014

Sisyphus - Alcohol


Kilka miesięcy temu ukazała się płyta "Sisyphus" nagrana przez zespół o tej samej nazwie. W całości - o dziwo - nie zachwyca, ale momenty ma. Do takich zaliczyć można choćby utwory "Lion's Share" i "Alcohol". Jakość budują charakterystyczny rap Serengetiego, ostre beaty Son Luxa i psychodeliczne zacięcie Sufjana Stevensa. Świetnie napisany jest też tekst - takiej płynności słownej nie widziałem już od dawna. Nie ma się więc co zastanawiać - trzeba tego utworu posłuchać i zatopić się w wyznaniach panów z Sisyphus (zwanego początkowo S/S/S).

Ocena: 9/10

Już jutro: Psy

piątek, 7 listopada 2014

Modest Musorgski - Obrazki z wystawy


Jedno z moich ulubionych dzieł muzyki klasycznej - tu w wersji Maurice'a Ravela (tak, tego od słynnego "Bolera"). Świadom jestem wielkości baroku, ale jednak nigdy do końca mnie on nie przekonał. Pozostałem przy Edwardzie Griegu, Joaquinie Rodrigo, Eriku Satie, Beli Bartoku oraz Modeście Musorgskim właśnie. Głównie jest to więc muzyka XIX i XX wieku - romantyzm, realizm, modernizm. Później dołączają również Michael Nyman ze Stevem Reichem - ale to już trochę inna bajka, bowiem minimalizm i punktualizm odchodzą już w kompletnie inną stronę. Z wymienionych kompozytorów najbliżej im chyba do Erika Satie, lecz i tak jest to przepaść stylistyczna (bynajmniej nie jakościowa - nie wartościujmy).
A taki Musorgski to jednak dość klasyczna klasyka. Co prawda odrzuca formę typowo klasycystyczną i idzie w ścisły realizm, ale jednak korzysta z tradycyjnej raczej instrumentacji i oklepanego już katalogu tematów - przemarsz bydła sam w sobie spotykany jest może dość rzadko, ale już motyw wiejski pojawia się nader często. Co wyróżnia muzykę Rosjanina, to ten wspomniany już realizm - słuchacz widzi bez mała jak tuż przed jego nosem maszeruje to tytułowe bydło, czuje, jak ziemia drży mu pod nogami od tupotu dziesiątek (czy wręcz setek) kopyt. I to jest właśnie największa siła tych dźwiękó - doświadczenie muzyki na własnej skórze.

Ocena: 9/10

Już jutro: Sisyphus

czwartek, 6 listopada 2014

Julia Marcell - Manners


Dzień w dzień, pierwszym dźwiękiem słyszanym przez mnie po przebudzeniu jest radio. Zawsze to samo - Trójka. Ale piosenki naturalnie się zmieniają. Dlatego raz słyszę O.S.T.R., innym razem Neo Retros, a jeszcze innym - Julię Marcell. I zazwyczaj jest tak, że wszystkie te "ponocne" piosenki, pojawiające się w uszach gdy jeszcze jest się w stanie porannego nierozgarnięcia, docierają do człowieka jakoś inaczej. Nie muszą być one fantastyczne, ale jednak dzięki temu specyficznemu stanowi budzącego się ze snu umysłu, nabiera się do nich jakby osobistego stosunku. Naturalnie nie mam pojęcia z czego może to wynikać, ale jednak utwory słyszane po raz pierwszy w takim właśnie stanie zdecydowanie łatwiej zapadają w pamięć. Coś takiego spotkało mnie właśnie w wypadku "Manners" Julii Marcell. Piosenkę zapamiętałem doskonale i wydawała się niezła, zatem posłuchałem całej płyty (zatytułowanej "Sentiments"). I ta mnie dość znacznie rozczarowała. Po albumie poprzednim i "Manners" właśnie moje oczekiwania stały na nieco wyższym poziomie. A tak - kręcimy się cały czas w jednym kręgu stylistycznym. Różnorodność to chyba to, czego nowej płycie Julii brakuje bodaj najbardziej.

Ocena: 7/10

Już jutro: Modest Musorgski

środa, 5 listopada 2014

Sufjan Stevens - Year Of The Rat


Proszę Państwa, oto Sufjan Stevens - geniusz muzyki alternatywnej. Łączy w sobie iście oldfieldowską melodykę (ach, te charakterystyczne tony gitar) oraz rytmikę rodem z utworów Steve'a Reicha. W tle pobrzmiewa zaś Kraftwerk, a pomysły na sample zbliżone są do pomysłów Damona Albarna z czasów Gorillaz. Konstrukcja "Year Of The Rat" - gościa naszego dzisiejszego - jest z kolei nieco zbliżona do "Bydła" Musorgskiego. Piękny jest ten miks motywów przeróżnych, płynących w rzece muzycznej. Nurt jest wartki, a fale wysokie. Zalewają nas ciągle piramidy dźwięków - kakofonie prawie, a jednak składające się w całość spójną. I płyniemy tak razem z dźwiękami, dostrzegając jednocześnie co jest tej rzeki dnem - co za muzyką tkwi. A tkwią również inspiracje przeróżne - ten album konkretny powstał jakoby na podobieństwo chińskiego kalendarza - każdy utwór reprezentuje jeden ze znaków chińskiego zodiaku. Tu mamy akurat rok szczura - mój rok. Ale jest i rok wołu, świni, konia, astmatycznego kota. Ten ostatni do zodiakalnego kanonu akurat nie należy - Asthmatic Kitty to po prostu nazwa wytwórni płytowej, którą Stevens założył wraz z ojczymem.
Muzykę tę polecam każdemu, kto lubi odkrywać. Jest wprawdzie szalona, ale i dzięki temu przepełniona energią każdego zarażającą. Proszę słuchać i nie zrażać się ewentualnymi początkowymi niepowodzeniami - jeśli "Year Of The Rat" okaże się odstraszające, można zacząć od czegoś łatwiejszego - powiedzmy od "Year Of The Dragon", skoro już trzymamy się płyty "Enjoy Your Rabbit".
No i na koniec ciekawostka: osiem lat po wydaniu "Enjoy Your Rabbit" - w roku 2009 - ukazała się płyta "Run Rabbit Run", czyli reinterpretacja albumu dziś omawianego polegająca na zagraniu całości na instrumentach strunowych. I jest to równie ciekawe co oryginał.

Ocena: 10/10

Już jutro: Julia Marcell

wtorek, 4 listopada 2014

Tom Waits - Sins Of My Father


Tom Waits po raz kolejny. Tym razem w utworze wyjątkowo długim, bo aż dziesięciominutowym. Jak zwykle - jest jazzrockowo, momentami ostrawo, drapieżnie. Czasem brzmi to jak pierwowzór utworu "Paper Trails" duetu Darkside. Podobnie wysoka muzyczna półka, podobna rytmika, podobne brzmienie gitary. Plagiat to na pewno nie jest, może nawet nie inspiracja, ale jednak poniekąd obie piosenki nieco się ze sobą pokrywają.

Ocena: 9/10

Już jutro: Sufjan Stevens

poniedziałek, 3 listopada 2014

Sia - Chandelier


Na początku bieżącego roku australijska wokalistka Sia wydała singiel "Chandelier". Z miejsca stał się on stałym bywalcem gros popowych stacji radiowych. Mało kto wie jednak, że nie jest to pierwsze dokonane przez Australijkę podejście do muzyki. Album, z którego pochodzi "Chandelier" jest już szóstym w dorobku artystki. Nagrywać zaczęła jeszcze w poprzednim wieku. I jak "Chandelier" jest standardową dość piosenką popową, tak poprzednie płyty zawierają muzykę całkiem porządną, miejscami dość nieszablonową. Jest ona na pewno bardzo emocjonalna - to widać choćby po piosence "Breathe" z 2004 roku. Po jej nagraniu Sia przeszła załamanie nerwowe oraz kurację w szpitalu psychiatrycznym.
Ale podniosła się i wróciła w niezłej formie. Bo takie "Chandelier" złe nie jest. Nieszczególnie wyjątkowe, ale skonstruowane dość zmyślnie. No i świetny jest ten teledysk - wszystko co do joty zgrane z piosenką - i rytmicznie, i interpretacyjnie. Brawo, wyszedł doskonały mainstreamowy pop.
Na deser ciekawostka: chodzą plotki (przez nikogo oficjalnie niepotwierdzone), że to właśnie Sia wcieliła się głosowo w rolę innej popularnej ostatnio piosenkarki - Lorde - w ostatnich odcinkach serialu "South Park". Brzmi to dość prawdopodobnie, ale osądźcie sami (piosenka dostępna jest na portalu YouTube).

Ocena: 6/10

Już jutro: Tom Waits

niedziela, 2 listopada 2014

Pablopavo i Ludziki - Mikołaj


Niedawno było tu już coś na temat polskiego hip hopu, rozwińmy więc temat. Ale dziś wyłącznie muzycznie - poprzez wysłuchanie najbardziej hiphopowej piosenki Pablopavo z ostatniej płyty. Jest to opowieść o mocno umiarkowanie świętym Mikołaju. Bardzo smutna - jak większość opowieści artysty - "Warszawa Wschodnia", "CSI Stegny" i tak dalej.
Choć właściwie Pablopavo nie tylko opowieści pisze smutne. Nawet niektóre bardziej "typowe" piosenki, jak na przykład "Do stu", choć na pozór wesołe, w rzeczywistości potrafią wzruszyć do głębi.

Ocena: 9/10

Już jutro: Sia