sobota, 4 października 2014

Caribou - She's The One


Oto utwór z płyty, która ma spore szanse na wejście do kanonu muzyki alternatywnej. "Andorra" autorstwa Caribou pięknie stapia energię z melancholią, elektronikę z instrumentacją tradycyjną. "She's The One" jest idealnym tego przykładem. Utwór nie jest w gruncie rzeczy smutny, ale jednak (przynajmniej mnie) wprowadza w ten specyficzny nostalgiczny nastrój, delikatne rozmarzenie. Pod tym względem świetnie sprawdza się też zresztą utwór następny - "Desiree" - oraz dwa ostatnie - "Irene" i "Niobe".
No i teraz żałuję, że ten post nie jest kolejną recenzją płyty, bo "Andorra" to naprawdę materiał na długą opowieść.

Już jutro: Azealia Banks

piątek, 3 października 2014

Kronos Quartet - Tenebre


Słynny Kronos Quartet wydał niedawno nowy album - "Aheym", zawierający wyłącznie muzykę napisaną przez Bryce'a Dessnera. Nazwisko może wydawać się znajome fanom The National, jako że kompozytor ten jest również gitarzystą wspomnianego wyżej zespołu. Płyta prezentuje się naprawdę nieźle, warto posłuchać całej.

Już jutro: Caribou

czwartek, 2 października 2014

Scatman John - Scatman (Ski-Ba-Bop-Ba-Dop-Bop)


Taka tam moja guilty pleasure. Gość był niesamowity, śpiewem przełamywał swoje skrajnie dokuczliwe jąkanie. Nauczył się więc scatu i doprowadził go do perfekcji, śpiewając jednocześnie o przełamywaniu granic swoich możliwości. No i co tu dużo mówić, żadna wielka muzyka to to nie jest. A jednak warto Johna Paula Larkina zapamiętać za zjawiskowy głos, przesłanie i fakt, że cieszył się tym co robił jak dziecko, co widać w powyższym przezabawnym teledysku. Cieszył się od początku kariery wokalisty (1994), aż do śmierci z powodu nowotworu (1999).

Już jutro: Kronos Quartet

środa, 1 października 2014

TV On The Radio - Happy Idiot


Taaak, wiem że publikowałem tu tę piosenkę ledwie dwa tygodnie temu. Ale co z tego, skoro jest piękna i ukazał się do niej teledysk. Co prawda odrobinę rozczarowujący (po Paulu Reubensie spodziewałem się czegoś więcej), ale za to odkrywający nową twarz piosenki. Poza tym jest on po prostu przyjemny dla oka.

Już jutro: Scatman John

wtorek, 30 września 2014

Tomek Makowiecki - Holidays In Rome


Nie wiem czemu spodobała mi się ostatnia płyta Tomka Makowieckiego. W sumie to nie wiem nawet czemu zacząłem jej słuchać. "Holidays In Rome", czyli singiel, który doskonale znałem z wielu trójkowych audycji, jakoś mnie nie zachwycał. A jednak posłuchałem. I pokochałem. Za wspaniałe "Dziecko Księżyca", za cudownie senne "Na szlaku nocnych niedopałków", za pięknie hałaśliwy "Las i beton". Za całokształt. No i ostatecznie polubiłem też "Holidays In Rome". Nie mam pojęcia w jaki sposób, ale gdy kilka dni temu wróciłem do tej płyty utwór ten od razu zwrócił moją uwagę. Ta jego delikatność, nienachalność, nostalgia... Hmm, rozmarzyłem się.

Już jutro: TV On The Radio

poniedziałek, 29 września 2014

10 ważnych piosenek

W zeszły wtorek, nie mając żadnego pomysłu na niedzielny post, zapowiedziałem niespodziankę. Jest już co prawda poniedziałek, ale macie wymyślony naprędce prezent.
Nie mówcie że nie słyszeliście o tym popularnym ostatnio łańcuszku internetowym polegającym na konieczności wymienienia dziesięciu książek, które wywarły na Was szczególny wpływ. Uznałem, że to samo można właściwie przenieść na muzykę. Oto przed Wami chronologiczna w miarę lista 10 piosenek, które zmieniły moje pojmowanie muzyki lub moją psychikę. Tak, takie też są.

1. Coldplay - "Twisted Logic"
"X&Y" to moja pierwsza płyta. Nie pierwsza której słuchałem, bo zawsze muzykę lubiłem, ale wcześniej były to płyty należące do mojego Taty - Młynarski, Nohavica, The Beatles, Nina Simone i wielu innych. Coldplay był zawsze zespołem "moim". Pierwszym. A ta piosenka była pierwszą stricte moją, która zaparła mi dech w piersiach.

2. TV On The Radio - "Ambulance"
Gdy pierwszy raz usłyszałem "Ambulance" nie do pomyślenia było dla mnie, że można w ten sposób zaśpiewać piosenkę. No bo jak to tak - bez instrumentów? Dźwięki paszczowe stworzone przez TV On The Radio bardzo przypadły mi do gustu, więc słuchałem ich dalej. Aż wreszcie pojawiła się płyta "Dear Science" i utwór "Love Dog", który sprawił, że pokochałem ich muzykę. Na psychikę mą najbardziej wpłynęły jednak utwory "Don't Love You" oraz "Blind" - ale to później, w okolicach zeszłego roku.

3. Gorillaz - "Cloud Of Unknowing"
Katharsis, uniesienie w inny świat. Tę piosenkę chciałbym usłyszeć na moim pogrzebie. W sumie trochę niefortunny dobór słów.

4. Yeasayer - "Rome" (live)
Yeasayera poznałem dzięki artykułowi w Gazecie Wyborczej. Na przykładzie "Live At Ancienne Belgique" Yeasayera właśnie oraz EPki "Landmarks Of Lunacy" autorstwa grupy Klaxons opisany był tam fenomen darmowego udostępniania muzyki w internecie. Płyty ściągnąłem i przesłuchałem. Drugą z nich doceniłem dopiero po latach kilku, lecz "Live At Ancienne Belgique"do gustu przypadło mi od razu. Ta nowa energia (szczególnie ukazana w "Rome") otwarła mnie na muzykę dziwną. Bez tego nigdy nie przekonałbym się choćby do M.I.A.

5. Metronomy - "Love Underlined"
"The English Riviera" to moja pierwsza płyta Metronomy. Poznałem ją dzięki utworom singlowym - "The Look" oraz "The Bay". Były ciekawe, więc płyty odważyłem się posłuchać. No i na niej odkryłem "Corinne" oraz "Love Underlined", które mnie porwały. Dzięki temu bardzo zainteresowałem się ich kolejną płytą - "Love Letters" - która zapewne pojawi się kiedyś w pełnej wersji w ramach recenzji.

6. Liars - "No Barrier Fun"
Drugie po TV On The Radio zanurzenie się w muzykę mroczną. Psychodelia grupy Liars była i jest bardzo wciągająca. Z kolei "No Barrier Fun" było chyba najbardziej szokującym w pierwszej chwili utworem.

7. Jane's Addiction - "Ted, Just Admit It"
Coś zupełnie nowego - ostre gitary, mocny wokal, te słowa Teda Bundy'ego w drugiej minucie piosenki (polecam poczytać co nieco o nim samym i o umieszczeniu go w piosence) oraz okrzyk "Sex is violent". I szaleństwo tuż po nim.

8. Tomek Makowiecki feat. Daniel Bloom & Józef Skrzek - "Dziecko Księżyca"
Jeden z najpiękniejszych polskich utworów. Może w historii, może tylko w XXI wieku. Ale niezaprzeczalnie piękny, przenoszący w inną (nie)rzeczywistość.

9. Fela Kuti - "Zombie"
Zapoznając się z całą dyskografią Damona Albarna napotkałem na zespół o nazwie Rocket Juice & The Moon. Składał się on z Albarna, Flea oraz Tony'ego Allena. Ten ostatni mnie zainteresował - był ponoć legendą afrobeatu. Nie miałem wówczas pojęcia cóż to za gatunek, zacząłem więc szukać najbardziej reprezentatywnego dla niego utworu. Tak natrafiłem na "Zombie", które mnie zachwyciło i spowodowało do zagłębienia w muzykę okołoafrykańską.

10. Darkside - "Metatron"
O tym utworze już pisałem. Przypomnę więc tylko, że to najlepszy utwór jaki słyszałem od dawien dawna. Po prostu arcydzieło.

Nie nominuję oczywiście nikogo, nie zamierzam rozpętywać kolejnego łańcuszkowego piekła, ale bynajmniej nie obrażę się na Was, jeśli w komentarzach pod postem lub na facebookowej stronie bloga podzielicie się swoim wyborem piosenek.

Już jutro: Tomek Makowiecki

niedziela, 28 września 2014

Coldplay - One I Love


Z racji opóźnionego przyjazdu z Berlina nie zdążę już dziś napisać wspomnianego kilka dni temu niespodziankowego posta. W związku z tym posłuchajcie sobie takiej b-side'owej perełki Coldplaya, a zapowiadany post pojawi się jutro. Reminiscencje z wycieczki do Berlina będziecie zaś mogli zapewne przeczytać we wtorek.

Już jutro: 10 SONGS