sobota, 31 stycznia 2015

Isao Tomita - Bolero


Z zamiarem przypomnienia Wam muzyki Isao Tomity nosiłem się już od dłuższego czasu. Okazja nadarzyła się, gdy w moje zachłanne łapki wpadła płyta "Different Dimensions" tego właśnie artysty. A na niej: Ravel, Debussy, Mussorgsky i inni wielcy muzyki klasycznej. Zdecydowałem się na kompozycję tego pierwszego - ponadczasowe "Bolero". Cóż tu Tomita pokazuje? Wszystko, co najlepsze w jego twórczości - charakterystyczne syntezatory, lekką dozę abstrakcji, niezwykłe wyczucie melodii oraz niewyczerpane zasoby pomysłowości (coś, co niektórzy fani anime zwą "beczką Miyazakiego"). Oryginał piękny, interpretacja Japończyka również.
Na deser: "Concierto Aranjuez" niesamowitego Joaquina Rodrigo - również według Tomity.

Ocena: 9/10

Już jutro: Olivier Heim

piątek, 30 stycznia 2015

Pink Floyd - Hey You


Przesłuchałem ostatnio ponownie całe "The Wall" i postanowiłem podzielić się tu z Wami jedną z tej płyty piosenką. Tylko którą? Zastanawiałem się nad "Mother", "Comfortably Numb", "Another Brick In The Wall", "Goodbye Blue Sky" i kilkoma innymi. W gruncie rzeczy brałem pod uwagę każdy utwór z tego albumu. Ciężko jest bowiem wybrać jedną tylko ścieżkę z tak uwielbianego i kultowego krążka jak "The Wall". Ostatecznie zdecydowałem się jednak na "Hey You", co uznaję za rozwiązanie w tym wypadku idealne. Nie powtarzam się (bo przecież "Comfortably Numb", "Another Brick In The Wall" i bodaj również "Goodbye Blue Sky" już tu gościły), prezentuję mniej więcej klimat całej rock opery (od którego na przykład "Mother" i "The Trial" nieco odbiegają) i jednocześnie nie proponuję piosenki floydowym laikom nieznanej (za które uchodzić może między innymi "The Happiest Day Of Our Lives"). Rozkoszujcie się zatem jedną z najbardziej znanych kompozycji Rogera Watersa i postarajcie nie popaść w depresję.

Ocena: 10/10

Już jutro: Isao Tomita

czwartek, 29 stycznia 2015

Arthur H - Navigateur solitaire


Co tam słychać we Francji? Nadal to samo - muzykę Arthura H, którego znamy, ponieważ gościliśmy już na blogu płytę "L'or d'Eros" (która zajęła miejsce w pierwszej piętnastce płyt 2014 wg HtR), do współpracy nad którą zaciągnął artystę tego Nicolas Repac. Tym razem jednak mamy okazję poznać solową płytę tego pana - "Soleil dedans". "Navigateur solitaire" nie jest co prawda piosenką na niej najlepszą, ale razem z "L'autre côté de la lune" urzekło mnie ostatnimi czasy. Doskonałe jest na przykład nieco absurdalne (szczególnie w teledysku) "La caissière du super". No i właśnie, jedyną wadą (choć może jest to zaleta?) tej płyty jest lekka ambiwalencja - z jednej strony mamy Arthura H figlarnego, humorystycznego i bez mała parodystycznego, a z drugiej Arthura H melancholijnego, zadumanego nad światem i nie do końca chyba szczęśliwego.
Jakież to życiowe.

Ocena: 7/10

Już jutro: Pink Floyd

środa, 28 stycznia 2015

Myslovitz & Marek Grechuta - Kraków


Kraków zasługuje na tak piękne piosenki. Piękne, choć smutne. Piękne, bo smutne. No i na dodatek mamy tu jeden z najwybitniejszych polskich poprockowych zespołów - Myslovitz - i jedną z legend polskiej muzyki - Marka Grechutę. Świetna rzecz, naprawdę.

Ocena: 8/10

Już jutro: Arthur H

wtorek, 27 stycznia 2015

Son Lux feat. Lorde - Easy (Switch Screens)


Wbrew wielu krytykom muzyki alternatywnej napisać muszę, że Lorde umie śpiewać. Gorzej już u niej z pisaniem piosenek - może i są bardzo chwytliwe i popularne, ale za to niezbyt nowatorskie. Ogólnie rzec biorąc, Nowozelandka muzycznie trochę się marnuje. Widać to na przykład po takim "Easy", do reworku którego zaproszona została przez Son Luxa. Wersja z udziałem wokalistki nie jest na pewno lepsza od oryginału, ale nie zmienia to faktu, że talent u Lorde w utworze tym widać.
Są jednak rzeczy, których nagrywać nie powinna. Nie mówię tu nawet o jej autorskich kompozycjach, które - jak już wspomniałem - wybitne nie są, ale za to pozwalają jej niemało zarobić. Mam raczej na myśli dość nędzny cover "Retrograde" Jamesa Blake'a. Naprawdę, to nie brzmi dobrze. Nie ma wizji, nie ma klimatu, nie ma emocji. Odarła piosenkę Blake'a ze wszystkiego, co najlepsze. Wielka szkoda.
Niemniej jednak polecam uważać w przyszłości na Lorde. Może jeszcze się jej odmieni i pójdzie w trochę ciekawszym muzycznie kierunku.

Ocena: 7/10

Już jutro: Myslovitz & Marek Grechuta

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Asa-Chang & Junray - Hana


Taki to ładny utworek, który poznałem dzięki gościnnemu występowi Caribou w audycji BBC 6 Mix (do którego link podrzucałem niedawno na fanpage'u bloga na fb). Nie dość, że ładny i poruszający, to jeszcze świetnie wymyślony - pięknie brzmi perkusja podłożona pod dwa głosy (męski i żeński). Polecam poszperać głębiej w dyskografii tego zespołu, można tam znaleźć sporo eksperymentalnych perełek.

Ocena: 9/10

Już jutro: Son Lux

niedziela, 25 stycznia 2015

Jai Paul - BTSTU (Edit)


Oto chyba największy hype ostatnich lat - Jai Paul. Gość, który nagrał zaledwie dwa (sic!) utwory, a na którego debiutancki album od niespełna pięciu lat czekają milionowe rzesze wielbicieli muzyki (o takiej karierze można niestety jedynie pomarzyć). Nic w tym jednak dziwnego, ponieważ i "BTSTU", i demo "Jasmine" brzmią fantastycznie. Udzielił dotychczas tylko jednego (bardzo zresztą lakonicznego) wywiadu. Na dodatek bardzo dziwnie prezentuje się sprawa związana z wyciekiem 15 jego dem (podpisanych jako pierwsza płyta Paula) na portalu Bandcamp - sam artysta zapewniał, że skradziono mu laptop, lecz jego wydawca chwilę po wycieku napisał na swoim Twitterze jedno słowo - "surprise". Niezależnie jednak od tego, czy jest to bardzo sprytnie zaplanowana akcja marketingowa, czy po prostu wybitny artysta, którego wena się nie ima, czekamy na jego płytę. Jest na szczęście szansa, że Jai Paul w zeszłym roku wreszcie z jej produkcją ruszył. Może ukaże się ona w niedalekiej przyszłości? Oby.

Ocena: 9/10

Już jutro: Asa-Chang & Junray