Ach, minimalizm, moja miłość... Jeden z najważniejszych nurtów współczesnej muzyki poważnej, rozwijany głównie przez Phillipa Glassa oraz Steve'a Reicha właśnie. Moim osobistym faworytem jest jednak Michael Nyman (który również już się tu pojawiał) - autor m.in. wielu ścieżek dźwiękowych - w tym tej do ulubionego przeze mnie filmu Petera Greenawaya "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek".
Wróćmy jednak do Steve'a Reicha. Nie będę udawał, że jest to muzyka łatwa. Nie jest, trzeba się na tym naprawdę skupić. Dotyczy to zresztą zarówno słuchaczy, jak i wykonawców (co doskonale widać na załączonym nagraniu).
Wróćmy jednak do Steve'a Reicha. Nie będę udawał, że jest to muzyka łatwa. Nie jest, trzeba się na tym naprawdę skupić. Dotyczy to zresztą zarówno słuchaczy, jak i wykonawców (co doskonale widać na załączonym nagraniu).
Do tych, którzy obawiają się, że ich ucho nie jest wyrobione: nie przestraszcie się tego utworu. Spróbujcie posłuchać przynajmniej pierwszych dwóch minut (czyli swego rodzaju wstępu) i zobaczcie, czy jesteście gotowi na prawdziwą akcję. Jeśli nie, polecam posłuchać najpierw wspomnianego już Michaela Nymana i jego "Memorialu" (utworu otwierającego wymieniony wyżej soundtrack) lub dowolnej (najlepiej trzeciej) części "Electric Counterpoint" Steve'a Reicha. Jest to coś znacznie łagodniejszego - w wypadku "Electric Counterpoint" nastrojem lekko zbliżonego do pierwszej części "Tubular Bells" Mike'a Oldfielda. Coś, na czym można nauczyć się słuchać takiej muzyki. W moim wypadku zadziałało.
Już jutro: Neutral Milk Hotel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz