środa, 10 grudnia 2014

Liars - Pure Unevil


Uwielbiam Liars, ale mam z nimi pewien problem. Polega on na tym, że im nowsze nagranie, tym mniej nowatorskie. Formuła im się po prostu wyczerpuje. Na taki stan rzeczy nie ma nawet wpływu fakt, że stopniowo zmieniają instrumentacje i od "Sisterworld" korzystają z coraz większej ilości elektroniki.
Akurat "Pure Unevil" pochodzi z płyty zatytułowanej zwyczajnie "Liars", która wydana została w okresie twórczości dla nowojorczyków bodaj najlepszym. Można powiedzieć, że album ten był ostatnim, wyjątkowo mocnym akordem przed zmianą stylistyki i zarazem kolejnym podwyższeniem poprzeczki sobie samym. Później było "Sisterworld", jeszcze zbliżone klimatem do "Liars", a następnie, jak już wspomniałem, panowie odeszli w stronę muzyki elektronicznej. Ona również nie jest zła - i "WIXIW", i "Mess" to świetne płyty. Problem polega jednak na tym, że kompozycyjnie powielają schematy swoich poprzedniczek, a i instrumentalnie nie są żadną nowością (podobnie zdarzało się grać nawet TV On The Radio - znajomym Liars z brooklyńskiego podwórka).
Nowe płyty Liars ukazują się średnio co dwa lata, więc do 2016 roku musimy niecierpliwie czekać na kolejną. Damy radę, bo w międzyczasie możemy słuchać "Pure Unevil", "Scarecrows On A Killer Slant" w interpretacji Tundego Adebimpe oraz "Left Speaker Blown". Do usłyszenia.

Ocena: 9/10

Już jutro: Oneida

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz