Stało się - Miley Cyrus nagrała (w miarę) niezłą płytę.
I jednocześnie udowodniła obserwatorom sceny muzycznej, że jej wybryki to tylko doskonała, szeroko zakrojona akcja marketingowa. Tą płytą Cyrus właściwie upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu - zadowoliła swoich wiernych fanów (podobno), przy tym popychając w stronę jeszcze większego ekstremum swój już i tak wyrazisty wizerunek, a do tego pokazała, że potrafi wznieść się ponad to, do czego wraz z nią przywykliśmy i tworzyć całkiem ładny dream pop. No ale trudno byłoby chyba zmarnować taką okazję na zrobienie nareszcie czegoś dobrego, skoro ma się za współtowarzyszy Ariela Pinka i The Flaming Lips. Zestawienie to faktycznie nietypowe, ale muzycy dogadali się chyba dobrze, skoro nagrali takie ładne "Tiger Dreams".
![]() |
Wstawione na Instagrama przez Wayne'a Coyne'a (z grupy The Flaming Lips) zdjęcie z nagrań do "Tiger Dreams". |
Ocena: 8/10
Już jutro: URLOP (!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz