Odszedł od nas David Bowie, zostawiając na scenie muzycznej wielką wyrwę. Co z tego, że przez ostatnie dwa-trzy lata nas na to przygotowywał, skoro my nadal nie jesteśmy gotowi.
Mały cynik gdzieś we mnie nadal twierdzi, że to wszystko jest genialnym chwytem marketingowym, a Bowie powstanie z martwych - jak Łazarz.
Od dziś nie ma już muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz