piątek, 13 marca 2015

Juan Tizol - Caravan


Dzisiejszy post może spodobać się nie tylko melomanom, ale i kinomanom.
Wreszcie udało mi się bowiem obejrzeć "Whiplash" - według mnie najlepszy obraz z tych nominowanych do ostatnich Oscarów. Może to, że najbardziej spodobał mi się film muzyczny, to tzw. zboczenie zawodowe. A może "Whiplash" jest po prostu niesamowity i jedyny w swoim rodzaju? Jestem raczej skłonny zgodzić się z drugą tezą. Za równie nowatorskiego uważam zresztą "Birdmana", drugi najlepszy film tego roku. Oba filmy są takimi małymi arcydziełami. Obawiam się, że do kanonu raczej nie wejdą. Choć na przykład "Whiplash" mogłoby być obowiązkową pozycją dla uczniów szkół muzycznych. Ku przestrodze. Ale i zachęcie.

Ocena: 10/10

Już jutro: Stornoway

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz