Wczoraj razem z Laną Del Rey odwiedziliśmy plażę - może dziś (mimo, że to ostatni dzień wakacji) jeszcze na niej zostańmy.
Tym razem w związku z piosenką Touch & Go noszącą tytuł "Life's A Beach". Poznałem ją dzięki filmowi "Jump Tomorrow" (w roli głównej Tunde Adebimpe z TVOTR), obfitującemu zresztą w urocze alt-rockowe utwory (grane m.in. przez Eels). No i co tu dużo mówić, film jest najzwyczajniej w świecie piękny. Jeśli miałbym pisać o jego stylu, to pewnie porównałbym go do filmów Wesa Andersona (zdjęcia jak z "Moonrise Kingdom", kolory i wzory jak z "The Grand Budapest Hotel) oraz Jean-Pierre'a Jeuneta (naiwność "Amelii"). Ale wolę pisać o sferze emocjonalnej: "Jump Tomorrow" to obraz słodko-gorzki; wzruszający, ale i zabawny; wzbudzający w widzu bardzo niecodzienne odczucia, których nawet nie sposób do końca opisać. Polecam z całego serca.
Ocena: 7/10
Już jutro: TV On The Radio
Podoba mi się jak piszesz o muzyce i uważam, że prowadzisz naprawdę fajnego bloga, ale nie o tym chciałam powiedzieć. Twój cover Nohavicy mnie powalił, od pierwszego przesłuchania siedzi mi cały czas w głowie i niekoniecznie chce z niej wyjść, skubany. Mam nadzieję, że nagrasz coś jeszcze i raczej po polsku niż angielsku, bo jakoś tak lepiej jest Ciebie słuchać w języku ojczystym aniżeli jakimkolwiek innym, przynajmniej moim zdaniem. Nie mam nic więcej do dodania poza bardzo zwyczajnym zakończeniem: dziękuję.
OdpowiedzUsuńNie dziękuj, bo chyba nie masz za co. To ja dziękuję za przemiłe i, nie ukrywam, dość zaskakujące słowa. No i postaram się coś jeszcze stworzyć, choć w najbliższym czasie może to być dość trudne.
Usuń