Po obejrzeniu "Jump Tomorrow" (patrz: wczorajszy post) trochę bardziej doceniłem ostatnią płytę TVOTR - "Seeds".
Dlaczego? Wyjaśnienie jest proste - zarówno płyta, jak i film mają specyficzny słodko-gorzki smak, powodujący, że odbiorcę danego dzieła ogarniają podobne uczucia. Jest jednak pewna różnica, mianowicie "Jump Tomorrow" jest znacznie bardziej przekonujące. "Seeds" po pewnym czasie potrafi po prostu znużyć - głownie dlatego, że każdy kolejny utwór upodabnia się nieco do swojego poprzednika i tak zlewają się w jedną całość - nie pomoże tu nawet energia "Lazerray", bogate barwy "Winter", ni delikatnie wyprowadzający z płyty utwór tytułowy.
Ocena: 7/10
Już jutro: Madonna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz