Trzydziesty trzeci występ Coldplaya na HtR.
Ta liczba najlepiej obrazuje chyba moje przywiązanie do tej grupy. Nie próbuję oczywiście udawać, że jest to jakieś dźwiękowe objawienie i przyszła muzyczna legenda (w przeciwieństwie do Kanyego Westa, który stawia Coldplaya nad Beatlesami... Nierozumiejącym moje zażenowanie polecam stary post, będący apologią czwórki z Liverpoolu), ale nie ukrywam jednocześnie, że muzyka Chrisa Martina i spółki towarzyszy mi od dobrych paru lat w najprzeróżniejszych momentach życia. No i - co tu dużo mówić - coldplayowe smęty dobrze robią w chwilach (niedużego) smutku. Na duży smutek polecam TV On The Radio.
Ocena: 8/10
Już jutro: Omar Souleyman
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz