niedziela, 26 października 2014

Yasmine Hamdan - Nediya


Czy to w ramach Y.A.S, Soap Kills, czy też twórczości solowej, Yasmine Hamdan nie popełniła jeszcze chyba żadnej słabej piosenki. Sukces spory, ponieważ muzyka, za którą się wzięła, należy raczej do niewdzięcznych. Elektronika z motywami folkloru często może wpadać w kicz (mimo, że u niektórych - np. u M.I.A - jest to proces kontrolowany). Może też być bardzo nieprzystępna dla zwykłego słuchacza. Z muzyką Yasmine tak nie jest - choć momentami słuchacz przeciętny może się tymi arabskimi zaciągami zmęczyć. Niemniej jednak polecam z całego serca, bowiem jest to fantastyczna okazja, by poznać rytmy nowe, do tej pory nieznane, opatrzone pięknym wokalem i świetną warstwą rytmiczną.
Początkującym radziłbym zacząć od "Arabology". O tej płycie już pisałem, ale przypomnę - jest to jedyny album duetu Y.A.S, składającego się ze wspomnianej Yasmine oraz artysty znanego jako Mirwais. Dalej można iść w różne strony - jeśli pragnie się czegoś spokojniejszego, triphopowego, polecałbym raczej muzykę kultowego w Libanie zespołu Soap Kills (przy czym radziłbym zacząć od początku dyskografii - im wcześniejsza płyta, tym lepsza). Jeśli zaś woli się coś bardziej elektronicznego, można od razu przejść do solowej płyty goszczącej tu dziś artystki - "Ya Nass". Tytuł ten towarzyszy tylko nowszej, przeredagowanej wersji albumu. Starsza nosi po prostu tytuł "Yasmine Hamdan" i, z przykrością oznajmiam, jest nie do dostania. Gdyby jednak ktoś jakimś cudem wszedł w jej posiadanie, proszę dać znać, chętnie się poczęstuję.

Ocena: 9/10

Już jutro: Gnarls Barkley

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz